Szachy i koszty alternatywne

Niemal każdy początkujący szachista chciałby pewnego dnia osiągnąć poziom mistrzowski. Niestety, w większości przypadków realizacja takiego celu będzie niemożliwa, a co gorsze, niektórzy mogą być mocno zawiedzeni. Bo jak to, grasz i grasz, umiejętności rosną, lub rosnąć powinny, ale gdy przychodzi ci zagrać z doświadczonym zawodnikiem, nawet nie mistrzem, przegrywasz w 20. czy 30. ruchu, nie wiedząc nawet dlaczego. 

Powodów takiego stanu rzeczy jest wiele, by wymienić choćby wiek rozpoczęcia gry w szachy (im wcześniej, tym lepiej), zaangażowanie w treningi (norma to codzienne ćwiczenia, a najlepsi spędzają przy szachownicy po parę godzin dziennie), jakość treningu, wsparcie najbliższego otoczenia, czy choćby naturalne predyspozycje. Jest jednak jeszcze jeden czynnik, któremu wartałoby poświęcić kilka chwil. Koszty alternatywne. 

Krótko mówiąc, poświęcając czas na jedną czynność, na przykład na trening szachowy, blokujemy sobie dostęp do tysiąca innych możliwości. Gra w szachy, jak każde hobby czy inna absorbująca czynność, pożera nam czas, który teoretycznie moglibyśmy poświęcić na coś innego. Coś za coś. Nie jest to żadne odkrywanie Ameryki, jednak uświadomienie sobie tego faktu sprawia, że jako początkujący szachista będziesz musiał co chwile stawać przed trudnymi decyzjami i być gotów na daleko idące kompromisy. 

Prawda jest bowiem taka, że czas mamy ograniczony, zazwyczaj mocno wypełniony wieloma obowiązkami, więc zdobycie wysokich umiejętności szachowych w rozsądnym czasie wydaje się mission impossible. Nie będziesz miał czasu nauczyć się wszystkiego w takim stopniu jak dziecko, które zaczyna grać w wieku 4 lat, mając 8 lat zdobywa medale na mistrzostwach, a w wieku nastoletnim spędza wiele godzin na treningach i rozgrywa dziesiątki partii turniejowych, popartych analiza trenera. Mimo to możesz nauczyć się grać całkiem przyzwoicie, zachowując rozsądny balans między poświęconym na naukę czasem a innymi zobowiązaniami.

Wojciech Głąbiński